PitaPata Dog tickers

17 lutego 2010

Aaa, kotki dwa...

Radio przypomina od rana, że dziś swoje święto obchodzą koty.

Koty to zwierzęta wyjątkowe, które mają duży wpływ na nasze życie. I są zawsze tam, gdzie są ludzie. Koty to takie pieszczochy uwielbiane przez dzieci, ale i przez dorosłych także. Koty pojawiają się w naszym życiu bardzo wcześnie, bo już w okresie dzieciństwa słyszymy kołysankę o pewnych milusińskich kotkach. Nieco później dochodzą do tego książeczki z obrazkami kotków i bajki animowane o "Kocie w butach" i "Przygody Kota Filemona", a od kilku lat znamy również słynnego kota z filmu "Shrek".

Głaskanie mięciutkiego, gęstego futerka i słuchanie zadowolonego mruczenia ma w sobie jakąś siłę terapeutyczną. Wycisza i uspokaja. Poza tym niesamowita w kotach jest ta tajemniczość i to, że nie można go tak naprawdę poznać do końca...

Koty są lekiem na wiele dolegliwości, zwłaszcza tych związanych z naszym nastrojem. Są na świecie miejsca, gdzie oficjalnie koty pomagają w terapii i leczeniu ludzi. W końcu, nie od dziś wiadomo, że kontakt ze zwierzętami pozytywnie wpływa na naszą psychikę. Poprawiają nastrój i powodują, że ludzie nie czują się samotni.
Badania dowodzą, że przebywanie w towarzystwie kota pomaga w obniżeniu ciśnienia krwi, zmniejsza poziom cholesterolu we krwi, obniżając jednocześnie ryzyko wystąpienia chorób układu krążenia i chorób serca. Najlepsze efekty kocioterapia, profesjonalnie nazywana felinoterapią odnosi jednak w schorzeniach nerwicowych.

Sama parę lat temu miałam kota, zwykłego dachowca. Niby taki zwykły, a jednak bardzo niezwykły. Znalazłam go na ulicy i zabrałam do domu. Wcale nie był już taki malutki, ale nie miał domu... Pamiętam, że rodzice nie byli zachwyceni obecnością kota w domu. Ale czego się nie robi dla kochanego dziecka... Poza tym kot też się wtedy popisał i nieco mamie i tacie podlizał. Jak już zabrałam go do domu, to pamiętam że mama powiedziała, żebym wpuściła go do piwnicy. Tak też zrobiłam. Po około pół godzinie, kot wrócił do domu z upolowaną myszą. Widząc to rodzice pozwolili, by został naszym nowym członkiem rodziny. Kot, bo tak się ten pieszczoch nazywał, był z nami wiele lat. Wszyscy go uwielbiali, bo nie był natrętny jak inne koty. Nie łaził po szafkach i stołach. Wprost przeciwnie, znał swoje miejsce w szeregu, czym sobie ciągle zyskiwał. Lubił tulić się do dzieciaków, kiedy były jeszcze malutkie (z wzajemnością oczywiście). Nawet, kiedy był już bardzo stary i tracił węch i wzrok, był bardzo spokojny,wyrozumiały i cierpliwy...

Był naprawdę niesamowity. Nie znam innego tak fantastycznego kota....

Teraz mam mojego goldenka, nie oddałabym go, ani zamieniła za nic w świecie. Ale kota też bym chciała. Niestety, Dawid ma uczulenie na koty. I choć ja uznaję zasadę, że alergia na zwierzęta kończy się podczas przebywania z nimi, to jednak w tym przypadku muszę się dostosować do poglądów reszty współlokatorów.

I jeszcze jedna refleksja, o której chciałam napisać już dawno. Obserwując różne blogi dotyczące oczywiście twórczości rękodzielniczej (w większym, bądź mniejszym stopniu), zauważyłam pewną prawidłowość. Otóż właściciele, a raczej właścicielki tychże blogów są też posiadaczkami- opiekunami futrzastych pupili. Nawet kiedyś w myślach podzieliłam blogi na dwie grupy.Pierwsza to blogi, gdzie królują koty, w drugiej są oczywiście psiaki. Nie oceniam która z tych grup jest lepsza, silniejsza- myślę, że nie jest to ważne. W końcu to od nas samych zależy, które zwierzątko jest nam bliższe i w towarzystwie, którego czujemy się lepiej...

Na koniec, podsumowując, w to kocie święto, pamiętajmy o kotach, zwłaszcza tych, które potrzebują naszej pomocy. Pamiętajmy o nich zwłaszcza zimą, kiedy o jedzenie i ciepłe schronienie trudno. No i nie zapominajmy o pozostałych zwierzętach, które są zależne od dobrej woli człowieka...

Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz