Przed świętami sporo czasu poświęciłam poduszkom. No i minęły już święta, nawet prawosławne, a ja nie pokazałam efektu mojej pracy. A tak prawdę mówiąc, to nie tylko mojej, ale i mojej fantastycznej mamy. Ponieważ bez jej pomocy na pewno do Wigilii nie byłabym w stanie tego skończyć. Na szczęście, w odpowiednim momencie na ratunek ruszyła mama, która pozszywała wszystkie części w logiczną całość.
A tak prezentuje się to, co nam wyszło:




Ania
Witaj Aniu...
OdpowiedzUsuńZagladnelam na Twoj blog chyba pierwszy raz...i nie moge opanowac sie aby nie napisac kilku slow...
Podusie przesliczne!!!Nie moge sie napatrzec na te przepiekne i przede wszystkim niezwykle urocze prace.Zestawienie kolorow jest niezwykle eleganckie i zadziwiajaco cieple.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku...wielu wspanialych pomyslow i cudownych projektow...Pozdrawiam cieplo...Ania