PitaPata Dog tickers

20 stycznia 2010

Mimo wszystko, pięknie jest


Wzięłam się wreszcie za obrazek z wykrojem sukienki. Oj, ciężko on mi idzie. Jakby chciał i nie mógł. Najtrudniej jest mi wyszyć twarz tej "modelki", a ta ze schematu ni jak mi nie pasuje. Z resztą nie tylko to mi nie leżało, zmieniłam też niektóre kolory nici. Według mnie teraz sukienka wygląda lepiej niż w oryginale- ale to oczywiście kwestia gustu, o którym się zresztą nie dyskutuje. Tak, czy inaczej opornie idzie mi to szycie.


Na dokładkę mam wielkie wyrzuty sumienia, bo zamiast pisać pracę na obronę, to ja zajmuję się jakimiś "pierdołami", które skoro tyle czasu czekały, to mogą jeszcze poczekać. Ale z drugiej strony, gdy zabieram się za tą moją pracę, to aż mi niedobrze i wogóle skupić się na niej nie mogę. A czas do obrony biegnie nieubłaganie...

Dlatego zawsze zostaje wyjście trzecie, czyli relaksujący spacer z psiuńciem. Zwłaszcza długie spacery po lesie dobrze na mnie działają. To są zdjęcia z takiego sobotniego wypadu.

Dookoła świat pokryty jest warstwą śniegu, mroźne powietrze i jasne słońce, nic mi więcej do szczęścia nie trzeba! :)



Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz