PitaPata Dog tickers

6 grudnia 2009

Coraz bliżej do świąt

A ja w daleko w lesie...
Poduszki próbują się wyszywać. Idzie dość opornie, pomimo wkładanego dużego wysiłku. Całe szczęście kompletne Aniołki mogą już czynić swą powinność i pozapalać świece na świątecznej choince.
Mikołaj też powolutku pakuje swój radosny bagaż przygotowując się do wyprawy na nadchodzące dni. Może do końca tygodnia będzie już gotów ruszyć na swoje docelowe miejsce, czyli na kanapową poduchę.

A że dziś fetujemy imieniny wspomnianego już św. Mikołaja, postanowiłam dać coś mojej mamie. To jak widać na zdjęciu poniżej lampion na tealight-y. Mama ostatnio polubiła delikatne zapachy tych małych, pachnących świeczuszek, a ponieważ pojawił się problem, w co je wstawiać, powstał w ciągu dosłownie 10 minut ten świecznik. Nie jest to oczywiście żadna rewelacja, ale też nie jest chyba tragicznie. No cóż mama nie miała większego wyboru tylko się uśmiechnąć i podziękować.


Na koniec pokażę jeszcze moje nieudolne próby zdobienia styropianowych kul w celu uzyskania efektu bożonarodzeniowych bombek. Nie wiem, po co ja się wogóle za to zabierałam. Przecież było do przewidzenia, że nic ciekawego z tego nie wyjdzie. No cóż, czasem w życiu trzeba próbować, a że nic z tego nie wychodzi, to już inna historia...



Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz