PitaPata Dog tickers

26 kwietnia 2010

Koroneczka

Przed wielkanocą zabrałam się za bieżnik z wiosennymi tulipanami. Liczyłam na to, że się rozdwoję, albo i roztroję i na święta wraz z innymi ozdobami skończę tą serwetkę. A tu nic z tego nie wyszło. Okazało się, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, że ręce mam dwie, a doba liczy zaledwie 24 godziny. Z czego 8 intensywnie przepracowuję, 8 (a w porywach, przy wyczerpaniu materiału, nawet i więcej) przesypiam, 2 godziny marnuje na dojazd do pracy i kolejne 3 na produkcję posiłków i spacer z goldenkiem. Podliczając, czasu na mnie samą zostaje bardzo niewiele. A przecież w domu zawsze jest coś do zrobienia. Podsumowując, z bieżnikiem się nie wyrobiłam...

Wzięłam się za niego ponownie kilka dni temu. Haft sobie na razie odpuściłam i postanowiłam wykończyć brzegi. Miałam przygotowaną wcześniej koroneczkę i zaczęłam dłubać. Też przeliczyłam się z czasem, jaki mi to zajmie. Myślałam, że w ciągu wieczoru będzie po bólu, a tu guzik z pętelką. Ślepiłam się i mordowałam z tym przez 4 wieczory. Ale już jest po wszystkim. Teraz tylko dokończyć tulipanki i bieżnik może znaleźć miejsce na stole...

Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz