30 grudnia 2010
24 grudnia 2010
Wesolych Świąt
Życzę wszystkim
zdrowych,
radosnych,
cichych
a przede wszystkim rodzinnych
Świąt Narodzenia Pańskiego
zdrowych,
radosnych,
cichych
a przede wszystkim rodzinnych
Świąt Narodzenia Pańskiego
Ania
8 grudnia 2010
Znów niewiele
Naprawdę, nie mam bladego pojęcia, gdzie ten czas tak przede mną ucieka. Z niczym się ostatnio nie wyrabiam. A do tego mam wyrzuty sumienia, że tak wolno mi sie wyszywa. Myślami chciałabym pobiec do przodu, ale jakoś moja ręka, przekładając na zmianę igłę w górę i w dół nie wytrzymuje tego tempa. Strasznie to wkurzające...
To drobniuśkie postępy moich ostatnich działań:
Ania
To drobniuśkie postępy moich ostatnich działań:
Ania
5 grudnia 2010
Jest czas na wszystko
Zima ma swoje prawa. Jest mroźna, jest śnieżna i bardzo piękna. Zwłaszcza w lesie, na rozłożystych sosnach i strzelistych świerkach, ale i polanach, gdzie gładkość śniegu mącą tylko pojedyncze szlaki sarnich kopyt. Ponieważ śniegu sypnęło nam całkiem sporo, a słońce śmiało się dziś od samego rana, trudno było nie skorzystać i nie wybrać się na niedzielny spacer do lasu. Oczywiście z aparatem.
Ze śniegu cieszą się przede wszystkim dzieci, ale i psy. Naprawdę, aż miło się robi obserwując ich zabawy. Kando też okazywał swoją radość z takiej ilości miękkiego śniegu . Biegał, turlał się no i swoim "wszechczującym" nosem wyszukiwał ukrytych pod pierzyną śnieżną "cudności" typu spróchniała gałąź...
Po powrocie do ciepłego domu, zabrałam się za dalsze wyszywanie. Teraz to już nawet coś na tej tkaninie widać. A to nastraja do większego zapału i kontynuowania zamierzenia:)
Ania
2 grudnia 2010
... w śniegu cały świat
Dookoła świat zasypany jest białą warstwą. Mróz trzyma. Jedni się cieszą, inni narzekają.Choć tych drugich jest chyba znacznie więcej, bo to samochód nie odpalił, bo w piecu trzeba palić, bo sypie w oczy i bałwany się nie lepią ("mają za mało kleju", jak powiedział dziś pewien przedszkolak:))
A ja siedząc przy cieplutkim grzejniku, tematycznie dziobię scenkę rodzajową - zimowo- świąteczną. I oj, opornie idzie mi to wyszywanie. Liczyłam jak zwykle na szybkie załatwienie sprawy. Szybki pomysł- szybka realizacja. A okazuje się, że w tym tempie, to nie wiadomo czy do Bożego Narodzenia uda się wyszyć choćby połowę. Faktem jest, że popołudnia i zimowe wieczory w domu są bardzo, ale to bardzo krótkie i trzeba je jeszcze zagospodarować na inne zajęcia. Ale co Wam będę marudzić, to pewnie wszyscy z doświadczenia wiecie...
Tak czy inaczej, małymi kroczkami posuwam się z kolorowymi nitkami do przodu, uzupełniając przestrzeń białej tkaniny o kolejne kształty. Moja praca powiększyła się o dwa bałwanki. Te widać robione były najwyraźniej ze śniegu z klejem, bo całkiem nieźle się trzymają:) Nie mogę się jednak doczekać, kiedy je poobszywam i to, co już jest, żeby zobaczyć cały urok obrazka.
Ale tak to już jest z tym haftowaniem- uczy cierpliwości- chyba...
Ania
A ja siedząc przy cieplutkim grzejniku, tematycznie dziobię scenkę rodzajową - zimowo- świąteczną. I oj, opornie idzie mi to wyszywanie. Liczyłam jak zwykle na szybkie załatwienie sprawy. Szybki pomysł- szybka realizacja. A okazuje się, że w tym tempie, to nie wiadomo czy do Bożego Narodzenia uda się wyszyć choćby połowę. Faktem jest, że popołudnia i zimowe wieczory w domu są bardzo, ale to bardzo krótkie i trzeba je jeszcze zagospodarować na inne zajęcia. Ale co Wam będę marudzić, to pewnie wszyscy z doświadczenia wiecie...
Tak czy inaczej, małymi kroczkami posuwam się z kolorowymi nitkami do przodu, uzupełniając przestrzeń białej tkaniny o kolejne kształty. Moja praca powiększyła się o dwa bałwanki. Te widać robione były najwyraźniej ze śniegu z klejem, bo całkiem nieźle się trzymają:) Nie mogę się jednak doczekać, kiedy je poobszywam i to, co już jest, żeby zobaczyć cały urok obrazka.
Ale tak to już jest z tym haftowaniem- uczy cierpliwości- chyba...
Ania
Subskrybuj:
Posty (Atom)