Dawno, dawno temu... Tak zaczyna się praktycznie każda bajka, ale dziś nie o bajkach będzie, ale o obrazkach do łazienki. Parę lat temu dostałam od bratowej cudniusie zestawy do haftu latarni morskich- za które jeszcze raz serdzecznie dziękuję. Jak je zobaczyłam - od razu wiedziałam, gdzie znajdą swoje miejsce. W zachwycie, szybko wyszyłam oba. I ... czekałam na lepsze czasy, kiedy będę mogła je oprawić i zawiesić w upatrzonym miejscu. Oj, czekałam długo, bardzo długo...
Dziś łazienka jest po gruntownym remoncie, więc nadszedł czas i na te dwie latarnie. Pierwotny plan zakładał oddanie obrazków do oprawy profesjonalistom, którym dotąd powierzałam pozostałe moje prace. Ale po chwili zastanowienia, doszłam do wniosku, że sama zrobię im pass-partout i wrzucę w drewniane ramki. Jednocześnie pojawiło się pytanie, z czego te tło zrobić. Grube kartony tym razem jakoś mi nie leżały. No to, tkanina, ale jaka... Len - jego struktura byłaby ok, ale kolor nie bardzo mi się zgra z całą resztą. No i wymyśliłam. Jeszcze wcześniej niż dawno( :) ), kupiłam sporą ilość klejonki o bardzo regularnym, policzalnym splocie. Kupiłam ją, bo miała kolor i strukturę kanwy, ale jest o wiele bardziej sztywna. I ten kolor zadecydował o jej wykorzystaniu. W głowie kiełkowały myśli, jak to wszystko po kolei zrobić. Tu na pomoc przyszły blogi, na których kiedyś ich autorki pokazywały jak oprawić w tkaninę obraz. Tu i tu znalazłam podpowiedzi i zabrałam się do dzieła.
Poniżej na dowód, że sama kombinowałam z oprawianiem, kilka zdjęć:
Ta dam, zrobione :) I wygląda dobrze, tak jak miało być.
Na koniec, jeszcze raz gotowe i własnoręcznie oprawione latarnie. A i powiem Wam, że mam jeszcze plan wyszyć kiedyś trzeci do kolekcji obrazek z latarniano- morskim widoczkiem. Firma Dimensions wypuściła w pewnym momencie sporo takich fajnych "widokówek". W swoich zbiorach mam ich kilka do wyboru, ale ten brak czasu... No nic, kiedyś się zmobilizuję i wyszyję. Zaraz po tym jak zrealizuję dotychczasowe pomysły:)
Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz