Zrobiłam sobie wczorajszego popołudnia mały- duży prezent. Wypatrzyłam wypalarkę do drewna w jednym ze sklepów i postanowiłam stać się jej posiadaczem. Jak małe dziecko z niecierpliwością czekałam powrotu do domu.
... Narzędzie poszło w ruch. Po kolei wypróbowywalam nasadki niezbyt, udolnie rysując na deseczce. Ale miałam zabawę :)
A o to co mi wyszło:


A to szanowny Pan Pies i jego nędzna kopia na kawałku drewienka.
Zobaczymy co uda mi się jeszcze, w przyszłości zdziałać tym drobiazgiem. Planów jak zwykle w głowie gnieżdżą się tysiące...
Pozdrawiam
Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz