28 października 2019
Choroba chorobą, a coś robić trzeba
Dopadło mnie. Starałam się bardzo. Łykałam witaminy i piłam herbatki wzmacniajace. A mimo wszystko zimne powietrze wzięło górę, atakując moje zatoki. No i kolejny dzień siedzę już w mieszkaniu. Siedzę i wariuję od takiej bezczynności i bezsilnosci.
Staram się ratować książkami, które czas nadrobić, programami telewizyjnymi i wyszywaniem...
Zwykle mam niewiele czasu na takie luksusy. Teraz jednak mam go w brud, tylko sił odwrotnie proporcjonalnie. Mimo to popijając na zmianę wodę z cytryną i imbirem oraz kisiel z żurawiną stawiam kolejne krzyżyki. Może robiąc to takim tempie za rok skończę.
17 października 2019
Pojedyńcze krzyżyki
Obiecałam sobie, że będę bardziej regularnie niż dotychczas zamieszczała wpisy na blogu. I oczywiście na obiecankach się skończyło. Hmmm... Jakoś tak nie wychodzi ta regularność.
Jednak staram się coś tam dłubać w kanwie. Pojawiają się na płótnie nowe choć pojedyncze krzyżyki. Wcześniej miałam wielką spinę, jak cos wyszywałam. Chciałam to zrobić szybko i jakby na raz. Obecnie staram się jak mam chęć wyszyć przynajmniej rządek nitek i zostawiam resztę na inny dzień. Mam nadzieję że tą metodą uda mi się wreszcie skończyć kuchenną pracę.
Już nie mogę się doczekać kiedy będzie gotowa. Bardzo chciałabym mieć już zawieszony ten obrazek na ścianie. Mam już dla niego odpowiednie miejsce:)
Pozdrawiam
Subskrybuj:
Posty (Atom)