Nie wiem, naprawdę kiedy ten czas tak mija. Brak mi słów...
Wraz z końcem maja skończyłam metryczkę dla Krzysia. Ale oczywiście nie było kiedy się nią z Wami podzielić. Jej stworzenie zajęło mi równiusieńko miesiąc. To chyba nie zbyt wiele, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że był to popołudniowy miesiąc. Dziś przedstawiam zakończony owocnie projekt.
Naprawdę wstyd się tak chwalić, ale podoba mi się to co wyszło. Oryginał proponowany przez Dimensions troszkę się różni od tego, co zrobiłam, bo znowu co nieco pozmienialam. Począwszy od zmiany części kolorów, aż po sam wzór. Zaczęło się od tego, że w wyznaczonej przestrzeni na napis, nie mieściło się imię "pisane" taką czcionką jaką lubię. No i trzeba było kombinować. A potem poleciało dalej. Zmieniłam między innymi kształt wstążki. I teraz według mojego nieobiektywnego poglądu, wygląda o wiele lepiej. Ale jak wspomniałam to nie jest obiektywna ocena:)
Zmiana, wystąpiła też w przedstawionym poniżej elemencie, bo te gwiazdki i księżyc, miały być zastąpione guziczkami. Ale doszłam do wniosku, że za szkłem lepiej będą wyglądały haftowane. I jak pomyślałam, tak zrobiłam.
Na koniec pokażę Wam obrazek z tej samej serii, który cztery lata temu wyszyłam siostrzyczce Krzysia z okazji Jej urodzin. Zależało mi bardzo na tym, żeby oba obrazki miały podobny charakter i komponowały się w całość. Chyba nie wyszło najgorzej. Obrazek dla Julki te parę lat wstecz, wszystkim przypadł do gustu choć miałam do niego kilka uwag. Dlatego teraz też mam nadzieję, że będzie dobrze, bo Krzysiowa metryczka bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam
Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz