W minioną sobotę byłam gościem na ślubie i weselu mojej przyjaciółki, jeszcze z czasów liceum. Zastanawiając sie nad sposobem przekazania prezentu ślubnego, przypomniałam sobie, że na scrapowych blogach królowały niedawno pudełko- kartki. Pomyślałam, że to całkiem dobry pomysł i ta forma chyba ucieszyłaby Państwa Młodych.
Oczywiście ślubne pudełka, jakie znalazłam na internetowych stronach są nieporównywalnie piękniejsze od mojego, ale niestety miałam mało czasu na efektowniejsze jego wykonanie. Poza tym jak się okazało, Białystok nie jest, aż tak bogaty w scrapowe artykuły jak się spodziewałam. Największy problem był papierem, z motywem ślubnym. Choć i z innych wzorów nie było zbyt dużego wyboru. Niestety zakupy internerowe już nie wchodziły w żaden sposób w grę...
Wyszukiwarka pomogła mi znaleźć właściwe obrazki do skopiowania. To też wbrew pozorom nie było takie proste, ale kiedy się udało, przystąpiłam do dzieła. Z najgłębszego kąta w szafce wyciągnęłam nieco zakurzone pudełko z kredkami. Z kredkami różnej wielkości, były normalne- jeszcze niezbyt zgryzione i takie mini ogryzki- które swoje już w życiu przeszły.
Bo ja kiedyś uwielbiałam kolorować- tworzyć kolorami wypukłości. Mogłam tak godzinami siedzieć i nadawać kartkom życia. Oj i tak na chwilę wróciłam do czasów dzieciństwa... Piękny czas...
A tak po kilkugodzinnym wysiłku wyglądały już pokolorowane obrazki, przygotowane do ostatniej fazy klejenia.
Wieczko pudelka po obklejeniu klejem introligatorskim, musiałam pościskać spinaczami, żeby się nie porozwalało. Jednak do rana wszystko w kupie trzymało się całkiem dobrze. Perełki w kwiatuszkach też były nie do ruszenia, co mnie bardzo ucieszyło.
I na koniec pokażę zdjęcie gotowego pudełeczka, obwiązanego pudrowo- różową tasiemką. Pasowała ona do mojej sukienki i jakoś tak, dobrze komponowała się w całości z pudełeczkiem.
Magduniu, Przemku- jeszcze raz życzę Wam radości i miłości na kolejne, długie lata życia...
Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz